piątek, 10 stycznia 2014
Wizyta Pani M.
Jesteśmy po kolejnej wizycie Pani Kowal :)
Na pierwszy ogień poszedł Pampek, który okazał się być oazą spokoju, czasem zabierał nogę, gdy musiał ją trzymać wyciągniętą do przodu, ale nie robił tego w perfidny sposób :) Z jego kopyt jestem zadowolona ja oraz Pani Kowal :)
Na koniec z wszystkich koni, które były do zrobienia była Zuzia. Najmniejsza, najstarsza a okazała się największą cholerą ! Ja, stojąc przodem do niej, trzymając jej głowę praktycznie całą sobą, oraz Pani Kowal, która trzymała ją za nogę - nie miałyśmy szans z Zuzią, gdy ta nagle ruszała do przodu ! Jakimś cudem udało się zrobić kopyta kucykowi, który dębował, uciekał itp. ZŁO WCIELONE !!!
W końcu jak to Pani Kowal rzekła "będziesz mogła pogrzebać kopystką w kopycie Zuzi" jej kopyta coraz bardziej zaczynają przypominać normalne kopyta :D Wprawdzie jeszcze długa droga przed nami, ale wszystko jest jak w najlepszym porządku :)
Następna wizyta za 4 tygodnie ! :)
Nie da się nie zauważyć, że aktualna pogoda mocno robi nas w konia :)
Jest wilgotno, mokro a co za tym idzie końskie kopyta są narażone.
Więc kochani sprawdzajcie swoim kopytnym przyjaciołom kopyta i strzałki, czy nie mam tam żadnego gnicia. Taka pogoda temu sprzyja !
Jak ktoś ma z tym problem a nie wie co robić lub chce sprawdzony sposób to niech do mnie napisze na priv :)
Buziaczki :*
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A co się stało Zuzi?
OdpowiedzUsuń