piątek, 3 maja 2013

Jak zdobyć zaufanie młodego konia? cz.2



Korzystając z faktu, że siedze sobie przed telewizorem i się nudze to postanowiłam coś tu naskrobać :-)



Przyszedł mi do głowy ciekawy temat (odnośnie poprzedniego tematu) :-)

TERENY :D






Czy kiedykolwiek zastanawialiście się nad tym czy teren może pomóc Wam "zdobyć" zaufanie konia ?
Ja uważam, że tak :-)





Kiedyś trafiłam na pewnym jeździeckim forum na rozmowę na temat oklepowej jazdy w teren.
Wiele osób boi się tak pojechać w teren. Dlaczego ? Może strach przed upadkiem ? Jakby nie patrzeć jazda na oklep jest trudniejsza niż w siodle (no chyba, że ma się takiego Pampka, gdzie odróżnić kłus od stępa możesz tylko po tym, że "obraz" przesuwa się szybciej xD A tak na serio mój koń jest bardzo wygodny na oklep, ma fajnie zabudowany grzbiet więc galopując na nim można odpłynąć :D Ale półsiad na oklep też potrafię zrobić :P). Wracając do tematu. Jeśli mamy konia wykłębionego, po chorobie, konia, któremu wystaje kręgosłup to fakt, jazda na oklep na takich koniach ani nie jest przyjemna ani dobra. Ktoś kiedyś wspominał mi o specjalnych podkładkach(?) do jazdy na oklep. Nie wiem, nigdy nie widziałam, nie macałam, nie jeździłam - więc się nie wypowiem. Miałam "przyjemność" jeździć na koniu, któremu wystawał kręgosłup. Po kłusie powiedziałam "nigdy więcej!". Co mogę poradzić ? Może jakieś stępowe tereny, do czasu kiedy koń nabierze mięśni i zabuduje grzbiet ? Albo jakieś czapraki i podkładki + pas. Wygodne może to nie być, no ale cóż... Coś za coś, nie ?

Macie wygodnego konia ? Warto z tego korzystać ! :) Nie mówię to o codziennych terenach na oklep. Co za dużo to nie zdrowo ! :P Raz w tygodniu, raz na dwa tygodnie - fajnie sobie pojechać w teren na oklep. Na początek, jeśli się obawiamy, stęp i kłus. Po jakimś czasie dodajmy galop. Ja uwielbiam czuć pod sobą tą moją małą maszynę :D Dodatkowo zimą, gdy doczyszczenie konia to jakaś masakra, a temperatura jest tak niska, że wydaje nam się, że znajdujemy się gdzieś na Syberii warto pojechać w teren na oklep, bo to fajny grzejnik :P













Zapewne pewnie większość osób czytając to: "Czy kiedykolwiek zastanawialiście się nad tym czy teren może pomóc Wam "zdobyć" zaufanie konia ?
Ja uważam, że tak :-) " pomyślała "Ale głupia ! Jak w terenie koń może nam zaufać?"


pamiętacie, gdy w poprzednim wpisie opisywałam proste czynności, które zbliżały nas do konia, mogliście pomyśleć "kurcze, jakie to proste!"
Z terenami jest bardzo podobnie.

Wyobraźmy sobie sytuację. Jedziemy sobie na luzie stępem, koń idzie luźno. Las, łąki, krzaki - nie ważne. I nagle wyskakuje sarna, zając, kuropatwa, lub inne dzikie zwierzę. Jak reaguje koń ? Uskok w bok i pędzi galopem. Oczywiście są konie, które takie coś nie rusza "pfff... że niby mam się bać?". Ale wróćmy do tych pierwszych. Jak my reagujemy ? Czasami panika, bo koń pędzi a my nie wiemy co robić ! Czasami próbujemy zatrzymać konia, ale ten nie reaguje. Pampek niby odważny koń, ale mistrz w płoszeniu się ! :D Nasze początkowe tereny właśnie tak wyglądały. Koń się płoszył, skok w bok, człowiek tracił kontakt z koniem i miał bliskie spotkanie z matką ziemią a koń albo uciekał albo stał przerażony. Jak jest dziś ? Na sarny reaguje pozytywnie, ma ochotę je ścigać (wszystko jest pod moją kontrolą, sam nie zacznie ;) ). Gdy coś mu wyskoczy lekko odskakuje w bok lub lekko podskakuje w górę. Nie ma ucieczki. Po prostu zwykła reakcja, tak jak reagują ludzie, gdy ktoś ich przestraszy ;)
Jak to osiągnęłam ? Pokazałam mu, że może mi zaufać. Dużo z nim gadałam w terenie. A raczej prowadziłam monolog. O byle czym, o pogodzie, o trawie. Czasem nawet odpowiadał ziewając, dając mi do zrozumienia, że jestem nudna xD Gdy się czegoś przestraszył starałam sama być spokojna, jak najszybciej uspokajając go, głaszcząc, mówiąc do niego. Tak nauczył się, że nie musi uciekać, odskakiwać.








Teraz wyobraźmy sobie sytuację, jedziemy w terenie i przed nami stromy zjazd (lub coś w tym stylu, czego koń może się bać i nie będzie chciał tam wejść/przejść tamtędy). Próbujemy "wjechać" tam koniem, ale ten stawia nam opór, buntuje się, okazuje strach, ucieka. W końcu tracimy cierpliwość, zaczyna się szarpanie, bicie batem, kopanie konia. Możemy tego uniknąć i jednocześnie pokazać koniowi, że może nam zaufać. Jak ? Po prostu z niego schodzimy i próbujemy przejść tamtędy/wejść tam z koniem w ręku. Nie przejmuj się tym, że koń nie będzie chciał iść. Bądź silna/y, uparta/y ! Nie odpuszczaj koniowi, bo jak zrobisz to raz później koń przestanie nas szanować. Stój i zachęcaj konia, aż odpuści. W tedy go nagródź, pogłaskaj, daj trawy/smakołyka. Niech kojarzy wykonane polecenie pozytywnie :) Nie przejmuj się tym, gdy w następnym terenie będziecie to musieli powtórzyć. Daj koniowi czas na ogarnięcie całej sytuacji. Staraj się to jak najczęściej powtarzać.
Ja zawsze to stosowałam i dziś Pampek wchodzi wszędzie. Czasem się opiera, ale ufa mi i dzielnie wchodzi tam, gdzie go proszę :)








No i w tym momencie wena się wyczerpała...
Taka notka bez ładu i składu. xD










NIE MUSISZ SIĘ ZE MNĄ ZGADZAĆ. PISZE TO JAKO JA, Z WŁASNEGO DOŚWIADCZENIA I WŁASNEJ WIEDZY. NIE JESTEM WSZECHWIEDZĄCA, WIĘC MOGE SIĘ MYLIĆ ;)
















20 komentarzy:

  1. Zupełnie się z Tobą zgadzam a tym terenem na oklep :) Koń bez siodła czuje się pewnie bardziej swobodnie bardziej wolno moze to tez wpływa na stosunek ludzi do terenu na oklep, bo wiesz wolność może w koniu pobudzić dzikie zapędy XD ale jestem jak najbardziej na tak, świetna sprawa :) Jeden z moich koni to konik polski to też taki fotel pewnie podobnie do Pampka :D takze tego, fajny masz te blogi fblogi ;p pozdrawiam Was gorąco :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuje za bardzo przydatne porady, na pewno z nich skorzystam przy przyszłej pracy z własnym koniem ;)
    Pozdrawiam
    cathsmodelhorses.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dla mnie to post profesjonalny ;)


    http://zeta354.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak zgadzam się z Tobą. Tylko co jak chce sie zdobyć zaufanie konia, a on nie jest naszą własnością ? Jeżdżę do stajni, gdzie przyjechał kilka miesięcy temu kuc chyba trochę mniejszy niż Pampek, ma na imię Mondeo i do tego czasu gdy ktoś do niego podchodzi to kładzie po sobie uszy i wychyla paszczę z zębiskami, chciałabym zdobyć jego zaufanie, ale nie wiem czy instruktorka i właścicielka konia się zgodzi ?
    Proszę o rady :D
    Super blog, będę wpadać zapraszam na mojego :
    zyciezmoimpsem.blogspot.com
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i nie mam takiego doświadczenia jak Iza, ale mam podobną sytuację z szetlandem.... Może będę w stanie pomoc. Napisz: luckowata79@gmail.com

      Usuń
    2. Przede wszystkim musisz sobie odpowiedzieć na pytanie czy jest sens "bawić się" w "zdobywanie" zaufania u takiego konia. Brutalnie brzmi, ale koń nie jest Twój, nie jest stajni(?). Przyzwyczaisz się do niego, nawiążesz kontakt, zakochasz się w nim, a on nagle zostanie przeniesiony gdzie indziej. To boli.
      Oczywiście nie mówię, że NIE masz z nim pracować :) To decyzja należy do Ciebie i oczywiście właścicielki konia. Bo nie każdy chce by ktoś obcy pracował z jego koniem ;) (Ja osobiście mając konia gdzieś na hotelu nie chciałabym, by pracowały z nim jakieś osoby).

      Usuń
    3. Ja tak mam.... Kocham szetlanda, który jest prywatny (kuc-lucek.blogapot.com), ale na szczęście jego "właścicielka" jest że mną z 'zgodzie'. Jej rodzice mają spokój, bo nie muszą przyjeżdżać i zajmować się koniem, bo kolejnej sweet quniarce, która dostała kucyka w zerowce, sie konik znudzil

      Usuń
  5. Nie bardzo podoba mi się ta metoda. Tereny na płoszącym się koniu? Tym bardziej na oklep? Mało bezpieczne (sama napisałaś, że nie jeden taki teren na początku zakończył się upadkiem...) i przyjemne dla konia. Lepiej pojeździć na ujeżdżalni, a w teren - zabrać konia na spacer - wybrać się z nim na własnych nogach - w ten sposób szybciej się przekona, że nie ma się czego bać, a jeśli przestaje się przy Tobie bać - to przekonuje się, że może jednak ten 2-nóg wart jest zaufania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha, chzyli rozumiem, ze w tereny bierze się konie nie ploszace się? Nikt Ci nie każe akurat jechac na oklep. Zawsze w siodle bezpieczniej.
      Ale jak już to ja bym pojechała na koniu, bo bardziej jest to bezpieczniejsze niż spacer przy ploszacym się koniu, np. może cię depnac albo coś.
      Ale ona pisała w cz. 1, o spacerach, prawdą?

      Usuń
    2. Z. źle mnie zrozumiałaś ;) Wpis podzielony jest na części ;) Oklep to jedna część a płoszenie to inna ;) Nikomu nie każde jechać w teren na płochliwym koniu (a takiego mam.). W pierwszym wpisie poruszyłam temat spacerów z koniem w teren ;)

      Usuń
    3. Weronika ;* - gdy koń się spłoszy może wbiec w człowieka, ale ja uważam, że tego robić nie powinien. Szacunek do człowieka powinien objawiać się również tym, że koń mimo iż się czegoś wystraszy MUSI na Ciebie uważać ;) Ja sobie nie wyobrażam, żeby Pampek wbiegł we mnie czy coś w tym stylu ;) Zawsze gdy bawimy się na padoku i on galopuje za mną luzem i ja staje nagle on robi wszystko żeby tylko we mnie nie wbiec ;)

      Usuń
    4. Ale czasem kon może niechcący nawet przydepnac czy coś...

      Usuń
    5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    6. Nie ma czegoś takiego jak "niechcący przydepnąć". Takie przydepniecie to jak podszczypywanie czy trącenie nosem - "przydepnę, podgryzę, nie zareagowała? haha! więc to ja żądzę, przy najbliższej okazji ucieknę bądź na nią wlezę" - to po prostu kolejna próba dominacji oraz objaw braku szacunku

      Usuń
  6. Jeśli obawiasz się, że przerażony koń na Ciebie wpadnie to oznacza, że nie powinien on w ogóle iść - ani w teren na spacer ani w siodle. To tylko pokazuje, że w Waszym stadzie to koń jest wyżej - w końcu w naturze przestraszony młodzik zrobi wszystko by ominąć konia wyżej od niego w hierarchii gdy się przestraszy.
    Uważam, że jeśli koń wszędzie widzi strachy to zdecydowanie zabieranie go w teren nie jest dobrym pomysłem. Chyba, że z innym spokojnym koniem - ale wtedy i tak kopiuje drugiego konia, a nie opiera się na swoim człowieku.
    Z takim koniem lepiej popracować "w domu", habituacja będzie dla niego i przyjemniejsza i dla człowieka bezpieczniejsza, a dopiero gdy jakaś relacja będzie, na tyle mocna by w strachu spojrzał na swojego człowieka - "ah, ty się nie boisz, więc może i ja zobaczę co to?" zamiast płoszyć się i tratować...

    OdpowiedzUsuń
  7. Dokładnie, ja na razie nie usiłuję udać się w teren na koniach, z którymi mam do czynienia. Podjęłam jedną próbę, ale klacz po kilku krokach nie chciała ruszyć się do przodu. Stwierdziłam, że nie jest gotowa i tyle. Zaczynamy spacerki w ręku poza stajnię i chyba to uważam za najlepsze wyjście na początek :)
    Ale wiadomo, konie są różne :P
    Czekam na kolejny post :)

    www.equestrian6.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo konie są różne, ja opieram się we wpisach o pracę z moim koniem ;)
      Spacery to super sprawa :)

      Usuń
  8. Zapraszam na bloga O SZETLANDZIE! :)
    http://kuc-lucek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej. Mam kilka pytań. Poznałam cb i Pampka przez yt, gdzie zobaczyłam kilka twoich filmików i byłam oczarowana, tym jak można pracować z koniem, jak koń może człowiekowi zaufać. Dla cb mega szacun i podziw. Zainteresowałam się tobą i Pampkiem, oglądnęłam chyba wszystkie wasze filmiki, wczoraj znalazłam twojego bloga. Nasuwa mi się maaasa pytań. Jeździsz naprawdę krótko,a niezwykle dobrze, masz talent. Czy kiedy kupiłaś Pampka on nic nie potrafił i ty nic nie potrafiłaś? Sama go wszystkiego nauczyłaś i oduczyłaś " stracha" na przeróżne rzeczy? Nikt cię nigdy nie uczył? Zadziwiające jest dla mnie, że posiadasz tak ogromną wiedzę o psychice konia i że jesteś tak wytrwała i cierpliwa, żeby strachliwego konia zamienić w przyjaciela. Naprawdę bardzo Cię podziwiam. Sama się nauczyłaś jak szkolić konia? Bez jakich kolwiek umiejętności pracowałaś z nic nieumiejącym koniem? Jak sprawiłaś,że Pampek tak się do cb przywiązał? Jeśli będziesz miała czas odpisz mi na te pytania, bo przeszukuje cały net w poszukiwaniu twojej historii i Pampka i nic nie mogę znaleść, czytałam tylko jakieś urywki w komentarzach na yt. Mam nadzieję,że nie potraktujesz mojej wypowiedzi jako negatywnej, bo taka nie jest. Jesteś naprawdę dla mnie wielkim wzorem.

    OdpowiedzUsuń