sobota, 25 maja 2013

Dębowanie



Ojoj.... dawno tu nie pisałam, ale już wszystko nadrabiam ! :)






Dziś poruszę temat sztuczki, a dokładnie:

DĘBOWANIE










I w tym momencie połowa osób siedzi z bananem na twarzy i myśli "ale super!" a druga ze skwaszoną miną "jaka głupia!"

















Ale spokojnie, nie będę pisać metody nauki tej sztuczki.





Dość często piszecie do mnie "napisz jak nauczyć konia dębowania" "Jak nauczyć konia dębowania?"
A gdy odpisuję, że tego nie zrobię zaraz zostaje okrzyknięta mianem "ta zła"



Fajnie to wygląda, no nie ?
No właśnie... większość jeźdźców kieruje się właśnie tym kryterium.
Tak, przyznaje się, gdy zaczynałam go tego uczyć też kierowałam się tym, ale nie tylko tym.
Sztuczki rozwijają mojego konia, Pampek często dębował podczas zabawy z innymi końmi, więc chciałam to wykorzystać do naszej wspólnej zabawy.

No aleeee nie o tym : >


Przez wielu ludzi dębowanie uważane jest za narow i w sumie im się nie dziwię, często spotykamy się z tym, że konie wykorzystują to pod siodłem czy w pracy z ziemi.

Ja osobiście jestem przeciwna uczeniu konia tej sztuczki, jeśli nie planujemy uczyć konia innych sztuczek. I mówię tu o słownych ludziach a nie słowach rzucanych na wiatr.

Nie ucz swojego konia dębowania jako pierwszej sztuczki.
Nie ucz swojego konia jeśli nie potraficie się dogadać przy najbardziej podstawowych czynnościach.
Nie ucz swojego konia jeśli się buntuje.
Nie ucz swojego konia jeśli jesteś młodą, niską osobą ! Wzrost, nasz wiek ma ogromną rolę w pracy z końmi. Wiecie dlaczego to zazwyczaj mężczyźni mają większy posłuch i szacunek u koni niż kobiety ? Bo są wyżsi (zazwyczaj, nie ? xD), mają bardziej donośny i mocniejszy głos, mają większą posturę.
Tak, jestem niską osobą, tak jestem chuda. Ale mam coś, co mi pomaga w pracy z Pampkiem czy innym koniem. Mam donośny głos. Taaak, to dużo pomaga. Kurde, ale nie o mnie !






Wielu z Was po prostu nie zdaje sobie sprawy jak niebezpieczna jest ta sztuczka. Mimo iż Pampek umie robić ją na zawołanie od prawie 2 lat za każdym razem musze uważać na niego i siebie jakby to robił pierwszy raz. Czasem mu się zapomni, że macha girami i może po prostu mnie uderzyć w głowę (co nigdy się nie stało, uważam ;) ).
Pytacie czy tego nie wykorzystuje. Na początku próbował. Ale nie było to takie dębowanie jak dziś. Lekkie unoszenie nóg w górę, coś w stylu lewady (ale to nie była lewada!). Jak to "wyleczyłam" ? Po prostu nie reagowałam, byłam bardziej uparta niż on. Ale to nie znaczy, że to będzie działać na każdego konia !


Ok, ok.
Nie będę się rozpisywać, kto zrozumie przesłanie tego wpisu to zrozumie.
Mam nadzieję, że szalone 13 latki, które mają w zamiarze uczyć konia/kuca dębowania wybiją to sobie z głowy.





Reasumując.

Dębowanie jest BE gdy nie znamy się na rzeczy ;)
























W tym tygodniu naskrobię już coś o jakiejś sztuczce, o metodach jej nauki :)















NIE MUSISZ SIĘ ZE MNĄ ZGADZAĆ. PISZE TO JAKO JA, Z WŁASNEGO DOŚWIADCZENIA I WŁASNEJ WIEDZY. NIE JESTEM WSZECHWIEDZĄCA, WIĘC MOGE SIĘ MYLIĆ ;)









piątek, 3 maja 2013

Jak zdobyć zaufanie młodego konia? cz.2



Korzystając z faktu, że siedze sobie przed telewizorem i się nudze to postanowiłam coś tu naskrobać :-)



Przyszedł mi do głowy ciekawy temat (odnośnie poprzedniego tematu) :-)

TERENY :D






Czy kiedykolwiek zastanawialiście się nad tym czy teren może pomóc Wam "zdobyć" zaufanie konia ?
Ja uważam, że tak :-)





Kiedyś trafiłam na pewnym jeździeckim forum na rozmowę na temat oklepowej jazdy w teren.
Wiele osób boi się tak pojechać w teren. Dlaczego ? Może strach przed upadkiem ? Jakby nie patrzeć jazda na oklep jest trudniejsza niż w siodle (no chyba, że ma się takiego Pampka, gdzie odróżnić kłus od stępa możesz tylko po tym, że "obraz" przesuwa się szybciej xD A tak na serio mój koń jest bardzo wygodny na oklep, ma fajnie zabudowany grzbiet więc galopując na nim można odpłynąć :D Ale półsiad na oklep też potrafię zrobić :P). Wracając do tematu. Jeśli mamy konia wykłębionego, po chorobie, konia, któremu wystaje kręgosłup to fakt, jazda na oklep na takich koniach ani nie jest przyjemna ani dobra. Ktoś kiedyś wspominał mi o specjalnych podkładkach(?) do jazdy na oklep. Nie wiem, nigdy nie widziałam, nie macałam, nie jeździłam - więc się nie wypowiem. Miałam "przyjemność" jeździć na koniu, któremu wystawał kręgosłup. Po kłusie powiedziałam "nigdy więcej!". Co mogę poradzić ? Może jakieś stępowe tereny, do czasu kiedy koń nabierze mięśni i zabuduje grzbiet ? Albo jakieś czapraki i podkładki + pas. Wygodne może to nie być, no ale cóż... Coś za coś, nie ?

Macie wygodnego konia ? Warto z tego korzystać ! :) Nie mówię to o codziennych terenach na oklep. Co za dużo to nie zdrowo ! :P Raz w tygodniu, raz na dwa tygodnie - fajnie sobie pojechać w teren na oklep. Na początek, jeśli się obawiamy, stęp i kłus. Po jakimś czasie dodajmy galop. Ja uwielbiam czuć pod sobą tą moją małą maszynę :D Dodatkowo zimą, gdy doczyszczenie konia to jakaś masakra, a temperatura jest tak niska, że wydaje nam się, że znajdujemy się gdzieś na Syberii warto pojechać w teren na oklep, bo to fajny grzejnik :P













Zapewne pewnie większość osób czytając to: "Czy kiedykolwiek zastanawialiście się nad tym czy teren może pomóc Wam "zdobyć" zaufanie konia ?
Ja uważam, że tak :-) " pomyślała "Ale głupia ! Jak w terenie koń może nam zaufać?"


pamiętacie, gdy w poprzednim wpisie opisywałam proste czynności, które zbliżały nas do konia, mogliście pomyśleć "kurcze, jakie to proste!"
Z terenami jest bardzo podobnie.

Wyobraźmy sobie sytuację. Jedziemy sobie na luzie stępem, koń idzie luźno. Las, łąki, krzaki - nie ważne. I nagle wyskakuje sarna, zając, kuropatwa, lub inne dzikie zwierzę. Jak reaguje koń ? Uskok w bok i pędzi galopem. Oczywiście są konie, które takie coś nie rusza "pfff... że niby mam się bać?". Ale wróćmy do tych pierwszych. Jak my reagujemy ? Czasami panika, bo koń pędzi a my nie wiemy co robić ! Czasami próbujemy zatrzymać konia, ale ten nie reaguje. Pampek niby odważny koń, ale mistrz w płoszeniu się ! :D Nasze początkowe tereny właśnie tak wyglądały. Koń się płoszył, skok w bok, człowiek tracił kontakt z koniem i miał bliskie spotkanie z matką ziemią a koń albo uciekał albo stał przerażony. Jak jest dziś ? Na sarny reaguje pozytywnie, ma ochotę je ścigać (wszystko jest pod moją kontrolą, sam nie zacznie ;) ). Gdy coś mu wyskoczy lekko odskakuje w bok lub lekko podskakuje w górę. Nie ma ucieczki. Po prostu zwykła reakcja, tak jak reagują ludzie, gdy ktoś ich przestraszy ;)
Jak to osiągnęłam ? Pokazałam mu, że może mi zaufać. Dużo z nim gadałam w terenie. A raczej prowadziłam monolog. O byle czym, o pogodzie, o trawie. Czasem nawet odpowiadał ziewając, dając mi do zrozumienia, że jestem nudna xD Gdy się czegoś przestraszył starałam sama być spokojna, jak najszybciej uspokajając go, głaszcząc, mówiąc do niego. Tak nauczył się, że nie musi uciekać, odskakiwać.








Teraz wyobraźmy sobie sytuację, jedziemy w terenie i przed nami stromy zjazd (lub coś w tym stylu, czego koń może się bać i nie będzie chciał tam wejść/przejść tamtędy). Próbujemy "wjechać" tam koniem, ale ten stawia nam opór, buntuje się, okazuje strach, ucieka. W końcu tracimy cierpliwość, zaczyna się szarpanie, bicie batem, kopanie konia. Możemy tego uniknąć i jednocześnie pokazać koniowi, że może nam zaufać. Jak ? Po prostu z niego schodzimy i próbujemy przejść tamtędy/wejść tam z koniem w ręku. Nie przejmuj się tym, że koń nie będzie chciał iść. Bądź silna/y, uparta/y ! Nie odpuszczaj koniowi, bo jak zrobisz to raz później koń przestanie nas szanować. Stój i zachęcaj konia, aż odpuści. W tedy go nagródź, pogłaskaj, daj trawy/smakołyka. Niech kojarzy wykonane polecenie pozytywnie :) Nie przejmuj się tym, gdy w następnym terenie będziecie to musieli powtórzyć. Daj koniowi czas na ogarnięcie całej sytuacji. Staraj się to jak najczęściej powtarzać.
Ja zawsze to stosowałam i dziś Pampek wchodzi wszędzie. Czasem się opiera, ale ufa mi i dzielnie wchodzi tam, gdzie go proszę :)








No i w tym momencie wena się wyczerpała...
Taka notka bez ładu i składu. xD










NIE MUSISZ SIĘ ZE MNĄ ZGADZAĆ. PISZE TO JAKO JA, Z WŁASNEGO DOŚWIADCZENIA I WŁASNEJ WIEDZY. NIE JESTEM WSZECHWIEDZĄCA, WIĘC MOGE SIĘ MYLIĆ ;)